Rysunkowe Yin i Yang - światłocień

Witam wszystkich cieplutko! No i mamy jesień. Uwielbiam tą porę roku ze względu na piękne widoki, szczególnie w lesie i dłuższe wieczory. Wtedy można sobie spokojnie rysować lub chociażby pisać notki na bloga i nic nie jest w stanie odwrócić uwagi. :P Lecz nie o tym będzie dzisiejsza notka. Otóż po ostatnich postach, gdzie omawiałem "sprawy organizacyjne", dziś postanowiłem przybliżyć Wam jedną z podstawowych technik rysunku. Mowa jest rzecz jasna o światłocieniu. Tak na prawdę światłocień to temat rzeka i nie da się wszystkiego opisać w jednej notce. No dobra, da się, ale byłoby to długie i bym zanudził Was na śmierć. :P Aczkolwiek uważam, że na sam początek przygody z rysowaniem, opowiem dość zwięźle i rzeczowo co to za technika, na czym polega oraz jak ją uzyskać na naszej pracy.



Najpierw może wyjaśnię, czym w ogóle jest ten światłocień. Otóż to technika, która polega na rozłożeniu światła i cienia na danym obiekcie lub obszarze. Poprzez występowanie kontrastu obraz zwyczajnie nabiera głębi, staje się widoczna przestrzeń, co początkuje wstępną formę realizmu. 

Giotto di Bondone - "Sen Joachima" ok. 1305 r.
Światłocień po raz pierwszy został wykorzystany przez Giotto di Bondone we fresku "Sen Joachima" około 1305 roku, ale na większą skalę zaczęli go wykorzystać Caravaggio i Leonardo da Vinci w epoce renesansu. Tak na marginesie da Vinci wymyślił określenie dla tej techniki nazywając ją "chiaroscuro".
Wracając uważam, że jest to niezbędna metoda do pokazania danego przedmiotu tak, jak go po prostu widzimy nie licząc pojęcia perspektywy. Kiedy chcemy naszkicować sobie dany przedmiot, aby wyglądał w miarę realistycznie, nie może być on zupełnie oświetlony ani zacieniony. Wtedy pokazalibyśmy coś co jest płaskie lub w ogóle niewidoczne. Najważniejsze są dwa elementy: tzw "źródło światła" i cień. Jeśli rysujemy coś z obserwacji, musimy zwrócić uwagę na to, w jakim miejscu jest nasze źródło światła i gdzie na naszym przedmiocie występuje cień. To samo jeżeli rysujemy coś z głowy. Po prostu musimy sobie wyobrazić gdzie na naszej kartce jest źródło światła i rysować tak, żeby zastosować się do niego, biorąc też pod uwagę gdzie jest ciemniej. Ostatecznie w połączeniu tych dwóch zjawisk powstaje efekt trójwymiarowy, co daje to naszej pracy wspomnianą wyżej głębię, dzięki której rysunek wygląda na bardziej profesjonalny.


Wyżej narysowałem kilka kul względem światła, które znajduje się w środku. Możemy zauważyć, że kule rzucają swój cień, przy czym robią się wypukłe, mamy wrażenie, że "wychodzą" z kartki.
Istnieje też coś takiego jak "półcień". To obszar, który jest pomiędzy światłem a cieniem. Możemy go zauważyć przy delikatnym rozchodzeniu się światła.
Teraz powstaje pytanie jak uzyskać taki efekt? Otóż to bardzo proste. Najpierw łapiemy za ołówek 2B (jeśli ktoś takowego nie posiada, zwykły HB też się nada), szkicujemy dowolny kształt przedmiotu i cieniujemy w tym miejscu, w którym jest największy cień. Robimy to do tego momentu, aż efekt który powstał będzie nas zadowalał. Natomiast obszary bardziej oświetlone delikatnie zaznaczamy, lub je zostawiamy. Tak za pomocą światłocienia powstaje trójwymiarowy efekt, który możemy zauważyć na załączonym rysunku.
Jeśli zaczynacie rysować, proponuję wykonać od kilku do nawet kilkunastu ćwiczeń rysowania przeróżnych rzeczy, które nas otaczają.  Może to być kubek, doniczka, lub inna rzecz która jest bryłą. Dzięki takim ćwiczeniom można się łatwo przyzwyczaić do tejże techniki oraz po prostu ''wyrobić'' sobie rękę, co jest dosyć ważną sprawą.
Jak już wspomniałem na początku, światłocień to obszerny i nieco podchwytliwy temat. Jeszcze nie raz będę zwracać na niego uwagę przy różnych innych notkach. Tymczasem na dziś to tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że każdy choć trochę zrozumiał o czym była mowa. :P Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz